Glinka czerwona z Fitomed

Witam . Ostatnio glinki  w pielęgnacji twarzy  znów stały się bardzo modne , mają swoje zalety i wady . Ja mogłam je poznać na przykładzie glinki  sypkiej czerwonej z Fitomed .




Od Producenta :
Glinka Czerwona zawiera dużą ilość krzemu, aluminium, żelaza oraz wapń, magnez, sód, potas, tytan i mangan. Ma właściwości absorbujące i zabliźniające. Jest bardziej łagodna od glinki zielonej. W praktyce kosmetycznej jest stosowana w różnych maseczkach do cery mieszanej z tendencją do trądziku różowatego. Zapobiega pękaniu naczynek krwionośnych, wzmacnia barierę naskórkową


Gdzie ? Fitomed  . Cena 13 zł za 58 gram . Glinka znajduje się w plastikowym słoiczku . Ma postać sypką . Przeznaczona do samodzielnego wykonania maseczek . 
  Wydajność : bardzo duża , nie stosuje maseczek z glinką regularnie ale w miarę potrzeb , po około 2 miesiącach mam jeszcze 1/2 opakowania . 
Poniżej krótkie streszczenie na zdjęciach  jak najczęściej  wykonuje  maseczkę z  glinki :
1.porcja glinki , porcja kremu nawilżającego  (np. Babydream ). 2. dokładnie mieszam . 3. aplikuje pędzlem kosmetycznym do maseczek na około 10 - 15 minut . 
Dlaczego akurat w ten sposób ? Przede wszystkim tak mi jest wygodniej , glinka czerwona mocno barwi wszystko wokół i z kremem jest łatwiejsza do opanowania . Krem trochę łagodzi  właściwości wysuszające glinki . 


Jakie rezultaty  ?  Od razu uprzedzam że do glinek zawsze byłam bardzo źle nastawiona . Prawie wszystkie mi wysuszały skórę , wiem że trzeba pryskać wodą lub hydrolatem , dla mnie to niewygodne rozwiązanie , jestem pielęgnacyjnym  anty-talentem i lubię proste rozwiązania .  Glinkę czerwoną  mieszaną z samą wodą miałam na twarzy tylko raz , uczucie ściągania bardzo mi nie odpowiadało  , rezultat - przesuszona cera .  Wersja z kremem znacznie bardziej przyjazna . Po 15 minutach ścieram maseczkę chusteczką , twarz myję wodą .  Cera po takim zabiegu jest bardziej napięta , jędrna , oczyszczenia  czy zwężenia porów niestety nie zauważyłam . Glinka świetnie sprawdziła się w sytuacjach awaryjnych , pomogła zagoić drobne krostki . Przyspieszyła redukcję trądziku . Na pewno wzmacnia też naczynka choć na te popękane i duże już nie działa .  Wady glinki czerwonej - niesamowicie brudzi , po zmyciu z buzi skóra ma  lekko marchewkowy kolor , kiedy jestem opalona nawet mi to nie przeszkadza  . Dla niektórych może to być poprawa kolorytu cery , jak najbardziej pożądana cecha . 
Z glinek na pewno nie zrezygnuje ale uważam że dla mnie wygodniejsza by była taka w paście bo sypka z wodą niestety mi nie podeszła .  
A jak u Was ze stosowaniem glinek ? Jakie polecacie .


Komentarze

  1. uwielbiam glinkę czerwoną, ale ja używam z wodą :) chyba spróbuję też Twoją metodą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czerwonej jeszcze nie mialam:P zapraszam:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra recenzja! Sama stosowałam tylko jedną i jeszcze mi zostało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubię czarną glinkę rosyjską - rozrabiam ją z wodą i spryskuję n twarzy wodą termalną - takie rozwiązanie najbardziej mi odpowiada, ale patent z kremem też jest ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię czerwoną glinkę. Też wrzuciłam recenzję, ale ja miałam z firmy Argile. Nie zauważyłam brudzenia skóry, rumieńce się zmniejszyły a skóra wygładziła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nigdy nie miałam czerwonej glinki ani żadnej innej.
    Produkty fitomedu bardzo sobie cenię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię glinki właśnie takie do samodzielnego przygotowania mój hit to zielona:D

    OdpowiedzUsuń
  8. jeszcze żadnej glinki nie miałam, chetnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. oj, nigdy takiej nie miala ale moze wyprobuje :)

    Zapraszam na konkurs do wygrania dowolna para butów!

    OdpowiedzUsuń
  10. lubię glinki, to coś dla mnie, muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie próbowałam mieszania z kremem, ale to nawet ciekawe rozwiązanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jeszcze nie próbowałam czerwone :) Jestem wielką miłośniczką zielonej glinki, którą używam do maseczek na twarz :)


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*

    OdpowiedzUsuń
  13. nigdy jeszcze nie miałam takiej glinki....

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawie:)

    monic-dzej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow, ciekawe rozwiązanie z tym kremem:). Nie wpadłabym na to. Ja też lubię wygodne rozwiązania, dlatego częściej sięgam po gotowe maseczki choć glinki niejednokrotnie mają na pewno lepsze działanie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja stosuję glinkę różową z wodą i są wspaniałe efekty - niesamowicie nawilża skórę :) muszę spróbować także z kremem :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog