Martina Gebhardt Krem Regenerujący na Lato i Summer Time Tonik do cery wrażliwej Sheabutter

Zmiany to jest to,  co lubi moja cera. Nigdy nie mogę zbyt długo stosować tych samych kosmetyków, bo przestają działać , lub co gorsza szkodzą.  Niezależnie, czy to były Eko czy nie.  Przy Eko jest mniejsze ryzyko alergii , co nie znaczy , że go nie ma. Pewne składniki, stosowane zbyt długo potrafią pokazać pazur,  tak jest w przypadku konserwantów. A konserwanty muszą być, inaczej był by problem.  Zmieniłam więc ostatnio pielęgnację i myślę, że bardzo mi ta zmiana wyszła na dobre, ponieważ cera już była trochę obciążona pewnym składnikiem, ale nie będę Was dziś tym zanudzać.  Dziś pokażę Wam czego obecnie używam i co u mnie się sprawdza:



Pierwszy punkt  w pielęgnacji zajmuje u mnie Martina Gebhardt, której kosmetyki wałkuje od pewnego czasu i prawie wszystko jak leci mi służy. Myślę, że to zasługa tych wspaniałych składów, które wyjątkowo mi odpowiadają. Marka bardzo dba o jakość i pochodzenie surowców. Gwarantuje to nam Demeter czyli certyfikat wysoko trzymający poprzeczkę w eko. Jeśli spojrzeć na składy, to nie znajdziemy tam też wielu, powszechnie stosowanych w ekologicznych kosmetykach konserwantów, które także mogą być szkodliwe.

Ulubieńcy, którzy  zostaną ze mną dłużej:
Krem Regenerujący na Lato  Summer Time
Tonik do cery wrażliwej Sheabutter

Krem regenerujący na Lato,  wbrew pozorom nie nadaje się tylko na lato. Ja wybrałam małe opakowanie 15 ml. Stosuje go już prawie miesiąc tylko na noc , jest bardzo wydajny. Aplikuje  na skórę uprzednio spryskaną tonikiem Shea, dzięki temu krem lepiej się wchłania i wystarczają jego małe ilości. Krem Summer Time jest chyba najlżejszym z dotychczas mi znanych kremów Martina Gebhardt, a niektóre są naprawdę ciężkie, jak np ten z szałwią, czy melisa lub propolis, stosowany przez moją mamę. Pewnie decyduje tu też jego przeznaczenie na lato, nie chcemy latem zbyt mocno obciążać cery, ale potrzebuje ona też regeneracji, zwłaszcza gdy jest się już po 30-tce. 

Mimo tego, że  krem jest tłusty, wchłania się powoli i równomiernie do godziny. Nie jest z kategorii uciążliwych, duszących cerę kosmetyków. Przyjemnie koi, zwłaszcza po moich  rowerowych wojażach na słońcu.  Rano budzę się z piękną, matową i odżywioną cerą, uwielbiam ten efekt. Cera też mniej się zanieczyszcza po tym kremie, więc nie muszę obawiać się trądziku. 
 W tym roku świadomie dałam sobie spokój z filtrami UV, kilka lat z rzędu próbowałam coś dopasować z marnym skutkiem.  Jednak stawiam na naturalną ochronę, pochodzącą od maseł i olejów, bez całego tego zachodu z chemią.  Myślę, że krem przyda się  po kąpieli słonecznej, ze względu na te właściwości kojące i regenerujące. Jednak pamiętajmy, że ten krem filtrów nie zastąpi. 

Warto  jeszcze wspomnieć o toniku z Shea, który gości u mnie od kilku dni. Pomysł wypuszczenia opakowania z pompką 30 ml uważam za bardzo trafiony. Skład toniku to czysta bajka, która ma miejsce w rzeczywistości.  Jak wszystkie opakowania z tej marki,  tu też jest takie z białego szkła. Na pewno kupię większe opakowanie toniku - 100 ml. Przez atomizer tonik jest wydajny a wylewanie tak cennego płynu na wacik uważam za marnotrawstwo. 
Tonik shea, jak wspomniałam stosuje przed aplikacją kremu, a po umyciu twarzy mydłem. Ostatnio coraz częściej to robię. O jednym z mydeł  pisałam już na blogu - Mydło z Aleppo z czarnuszką. Bardziej nawilżające jest  to z Mydłofaktury: Mydło szałwiowo-pokrzywowe, o którym zrobię oddzielną recenzję. 

Na dzień testuje obecnie te próbki:
 Sheabutter Face Lotion, jest to krem idealny na ciepłe dni.  Na pewno wezmę większe opakowanie kremu Martiny, ponieważ wyjątkowo mi takie pasują. Skład lotionu krótki , a masło shea i kakaowe stanowią o właściwościach ochronnych kremu. Cera mi się po nim nie tłuści, co na lato jest wyjątkowo pożądane.


Międzyczasie wypróbowałam także Summer Time Face&Body Lotion, lżejszą wersję kremów  Martina.  Jednak ta emulsja bardziej pasuje mi do ciała niż do twarzy. Przede wszystkim jest ona barwiona, wygląda  i zachowuje się na mojej twarzy jak krem BB , z tym że nie zmienia na pewno koloru twarzy, raczej go wyrównuje.  Niestety cera mi się potrafiła świecić po tej emulsji, a tego latem nie znoszę.

Wart uwagi jest też Body Oil, z tej samej  linii co Lotion i Krem na Lato. Wydaje się fajny do ciała, próbka starczyła mi tylko na jeden raz, ale efektem byłam zachwycona. Ten olejek nie jest tak tłusty, szybko się wchłania i cudownie koi skórę. Na pewno sprawdzi się po opalaniu jako środek łagodzący i podkreślający opaleniznę.

Na zdjęciu znalazł się także peeling. Zużyłam jedną próbkę, mam jeszcze drugą, ale ciężko mi napisać o nim coś więcej? Wydaje się całkiem przeciętnym.

Podsumowującserię Summer Time Martina Gebhardt uważam za całkiem dobrą alternatywę  dla kremów z filtrami, jednak nie zastąpią one całkiem filtrów. Co kto woli, ja mogę chodzić bez ochrony UV, bo korzystam ze słonka z dużym umiarem.

Szeroki asortyment Martina Gebhardt posiada  np sklep GreenLine.

A jak u Was z pielęgnacją na wiosnę i  lato,  macie już  swoje typy?


Komentarze

  1. Zaciekawił mnie ten tonik ;> Muszę mu się bliżej przyjrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe produkty, żadnego z nich jeszcze nawet nie widziałam, o testowaniu nie wspominając ;) Na lato moja pielęgnacja za bardzo się nie zmienia, po prostu sięgam po lżejsze konsystencje kremów no i wyższe filtry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz w ogole słyszę o tej marce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. great, have a nice day :)

    http://www.itsmetijana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też zauważyłam ,że nawet najlepiej dobrane kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy po pewnym czasie przestają "działać" .
    Tonik i krem zaciekawiły mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę znaleźć jakieś dobre produkty do pielęgnacji na lato, ale jak na tą chwilę nie mam żadnych typów. Tych produktów kompletnie nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, że tak Ci pasują! Ich toników nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, pierwszy raz widzę te kosmetyki.

    Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo zaciekawił mnie tonik do cery wrażliwej Sheabutter. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. moja cera też lubi zmiany, szybko zaczyna przyzwyczajać się do kosmetykow, które przestają na nią działac

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog