Weleda Odświeżający Krem z Irysem na dzień


Przy wpisie o pielęgnacji twarzy wspomniałam Wam o Kremie Odświeżającym z Irysem Weleda. Dziś pora na jego pełną recenzję.





Pojemność: 30 ml / Krem z niemieckiego DM 

Informacje na opakowaniu:


Skład :



Skład: woda, olej z jojoby, destylat oczaru wirginijskiego, alkohol, gliceryna, masło shea, masło kakaowe, krzemian magnezowo-aluminiowy, lizolecytyna, wosk pszczeli, hydrolizat wosku pszczelego, wyciąg z kłącza kosaćca ogrodowego, guma ksantanowa, zapach*, limonen*, linalol*, cytronelol*, geraniol*, cytral*, eugenol*.




Moja opinia:

Dopiero po używaniu kremu przez jakiś czas przeczytałam, że jest on przeznaczony dla osób w wieku 20 - 30 lat, ale ja zbytnio się takimi ograniczeniami nie przejmuje. To prawda, że moja cera pomału wykazuje już oznaki cery dojrzałej (35) tj. przesusza się, jest też bardziej wrażliwa, ale też występują u mnie często objawy trądziku. Na pewno nie jest on młodzieńczy, lecz na tle hormonalnym. Zmora wielu kobiet, z tego co widzę. I jak tu pielęgnować taką cerę? Nie jest łatwo. 
Jednak od kiedy stosuje naturalną pielęgnację, na pewno jest już lepiej.  Zaakceptowałam też to, jaka jest i umiem się jej przyjrzeć bez emocji. 

 Patrząc na nowy krem kieruje się przede wszystkim jego składem, a opisem to już mniej. Wcześniej stosowałam kremy i Emulsje Martina Gebhard i tam, jak zerknąć na skład też mamy te cenne oleje, np. jojoba, masło kakaowe, shea, wyciągi roślinne oraz olejki eteryczne. Na te składniki moja cera dobrze reaguje, ładnie się odnawia, nie uwrażliwia, nie zapycha. Z trądzikiem troszku inna sprawa, bowiem ten u mnie występuje tylko w postaci pojedynczych wykwitów od linii żuchwy, w dół. Tam też stosuje często preparaty z kwasem i cera też potrafi się przesuszyć, dlatego Krem Weledy z Irysem to stały punkt ratunkowy. Poza właściwościami kojącymi, krem  lekko też matowi cerę i  na pewno będzie dobry pod makijaż, ale w moim przypadku nie na lato.

Duże znaczenie ma pora roku, ponieważ latem stosuje lżejsze kremy, a zimą potrafię użyć prawdziwego tłuściocha, a moja cera przyjmie go z wdzięcznością. W przypadku kremu Weleda Iris mamy do czynienia z lżejszą konsystencją,  produkt  szybko się wchłania  dając natychmiastowe uczucie odżywienia i nawilżenia cery. Delikatnie otula cerę ochronną warstwą, bez dawania nie zdrowego połysku.  Pozostawia na skórze świeży zapach ziołowo-kwiatowy (oczar, irys), z nutą olejku eterycznego. Ja co prawda nie lubię mocno perfumowanych kosmetyków do twarzy,  ale ten zapach bardzo dobrze się u mnie przyjął.  Odrobinę szkoda,  że krem na prawdziwe, gorące lato jest dla mnie  ciut za ciężki, ale nie ma problemu, poczeka na ochłodzenie.  




Komentarze

  1. Nie używałam, tym bardziej nie słyszałam o tym produkcie. Dopiero u Ciebie mogłam poczytać na jego temat.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Weleda zawsze kojarzyła mi się z ciężką, toporną konsystencją. Pewnie jakaś ich próbka tak mi utkwiła w pamięci, bo pełnowymiarowego kosmetyku jeszcze od nich nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy krem, ja tez widze u siebie oznaki dojrzalej cery

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe czy znajdę go w czeskim DM :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie olej jojoba się nie sprawdza, więc nie wiem jakby to było z tym kremem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. pierwzzy raz czytam o tej marce i produkcie

    OdpowiedzUsuń
  7. dawno nie miałam kosmetyku tej marki, bardzo lubiłam ich kremy do rąk

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog