5 kosmetyków, których nigdy bym nie kupiła a jednak ...


Lubię mieć dobre kosmetyki, takie które spełniają moje oczekiwania co do działania i składu. Jako blogerka mam okazję poznać wiele marek kosmetycznych. Nie zawsze jestem zadowolona, ale to chyba normalne, nawet sama kupując wpadam w pułapkę i coś okażę się nie trafione. Post ten nie stanowi anty reklamy żadnego z produktów tu przedstawionych. Chciałam przelać tylko swoje odczucia i na pewno nie są to buble kosmetyczne, słowem do czegoś się przydają.


  1. Podkład z silikonami/ AA Make up Podkład Wypełniający Zmarszczki Filler Pro Age System. Dostałam jako gratis z okazji zakupów przy otwarciu nowej drogerii w mojej okolicy. Podkładów z silikonem nie kupuje już bardzo dawno. Nie do zaakceptowania dla mnie jest sztuczna powłoka na skórze, jaką dają takie kosmetyki. Już po zaaplikowaniu go mam wrażenie, że się duszę. Po paru godzinach podkład migruje mi do oczu i wywołuje ich łzawienie. To prawda, twarz wygląda lepiej, młodziej, jest taka gładka. Jednak efekt podobny mogę uzyskać za pomocą podkładu mineralnego w proszku, a na codzienne domowe użytkowanie lubię kremy BB np. z Lily Lolo lub Madara cosmetics. Jestem zwolenniczką naturalnego makijażu, pewnie już wiecie. 
  2. Anti-perspirant Nivea Stress protect 48 h. Otrzymałam w paczce od firmy. Nie używałam tego typu dezodorantu od paru lat. Jako blogerka jednak lubię wypróbować różne rzeczy, czasem niezgodnie z moimi upodobaniami. Muszę przyznać, że ta kulka Nivea jest skuteczna. Pachy są suche od rana do wieczora, działanie dezodorantu odczuwam jeszcze na drugi dzień. Myślicie więc, co jest nie tak? Dlaczego się czepiam. Pisałam już nie raz na blogu, że jestem przeciwna zaburzeniu naturalnych funkcji skóry. Nie lubię jak mi ten dezodorant spina skórę. Nie mylić z tym, że lubię spływać potem i brzydko pachnieć. Jednak pośród naturalnych dezodorantów bez trudu można znaleźć taki, który zadziała bez blokowania skóry, niwelując brzydki zapach. A jak mogę wybrać dla siebie lepsze rozwiązanie, to wybieram.
  3. Litrowa Maska do włosów/ Dr Sante Macadamia Hair Maska Odbudowa i ochrona, którą otrzymałam od Klubu Elfa Pharm. Pewnie wiele z Was jest zadowolona z tak dużej pojemności Maski. Dla mnie litr Maski to za dużo, bo moje włosy lubią odmianę. Duże opakowanie drażni mnie w łazience, bo zajmuje miejsce. Wolę mieć kilka mniejszych odżywek, ale za to o bogatym, skoncentrowanym składzie jak np. ta Maseczka z Sylveco. Maska Dr Sante ma przeciętny skład, działaniem się nie wyróżnia.  Chyba nie ma co oczekiwać cudu przy takim stosunku pojemności do ceny. Za bardzo kojarzy mi się z Kallosami, które nie są złe, bo wiele osób chwali, a ja jestem na Nie. Maskę na pewno zużyje, ale coś czuję, że będę się z nią trochę męczyć. 
  4. Tusz do kresek / Stimulong Eyeliner Astor. Również otrzymałam jako gratis do zakupów. Kiedyś byłam wielbicielką kresek jaskółek, ale to było parę lat temu. Z wiekiem upodobania się zmieniają. Teraz z rana miewam mało czasu. Nie będę go tracić na malowanie kreski cienkim, precyzyjnym pędzelkiem. Eyeliner wypróbowałam jednak i widzę, że jest bardzo trwały, kreska mocno czarna. Po paru dniach stosowania wysuszył mi skórę powiek. Jednak wolę naturalne kredki do oczu. Niestety latem nie mogę ich używać, bo szybko mi się rozmazują.
  5. Krem dla dzieci z parafiną i talkiem / Nivea Baby Emolient Krem S.O.S. Otrzymałam z Klubu Nivea Baby. Pamiętam, że położne polecały mi kosmetyki Nivea dla dziecka, ale nie skusiłam się na zakup. Z Nivea lubię szampony, odżywki, balsam. Mojemu dziecku oszczędzę zbędnej chemii w kosmetykach i staram się wybierać bardziej naturalne. Nawet to, że instytut Matki i Dziecka poleca, mnie nie przekonuje W składzie kremu dostrzegłam jeszcze nie fajny konserwant BHT. Można o nim poczytać w Internecie.

Ciekawa jestem, czy też macie takie kosmetyki, których nigdy nie kupicie?



Komentarze

  1. Dobrze ze wystrzegasz się jeśli możesz składników raczej nie przyjaznych dla Ciebie i dziecka.sama nie znam nic poza kulka po ktora jeszcze nie tak dawno sięgałam

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam jagodowe masełko nivea ale nie byłam w stanie go zużyć, strasznie wydajne . i trochę męczące, w końcu oddałam je siostrze

    OdpowiedzUsuń
  3. większość drogeryjnych kosmetyków do dzieci jest fatalna pod względem składu ;/ ja mimo, że preferuję naturalne kosmetyki nie zawsze zdaję się tylko na nie, tak np. jest jeśli chodzi o antyperspiranty. Podobnie mam z szamponami i produktami do włosów - moje włosy nie lubią naturalnych kosmetyków ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nivea nic nie działa, niestety;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego z nich nie miałam, ale do Nivea nie lubię bo kulki brudzą, a spraye duszą mnie zapachem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, tak, mam takie kosmetyki, zazwyczaj trafiają do mnie zupełnie przypadkiem, nie z mojej winy, ani wyboru. Czasem po przetestowaniu stwierdzam, że fajny produkt, będę używać, bo skoro unikam na co dzień szkodliwych składników, to ten jeden kosmetyk krzywdy nie zrobi, ale jednak częściej taki produkt okazuje się po prostu okropny dla mojej skóry czy włosów i zwyczajnie go wywalam lub przeznaczam np. do czyszczenia różnych przedmiotów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tych kosmetyków miałam możliwość wypróbowania kulki Nivea i z tego co pamiętam to dobrze się spisywała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie posiadam żadnego z tych produktów i muszę przyznać, że ostatnio sama robię się coraz bardziej wybredna... zresztą to wynika przede wszystkim z tego, że WIDZĘ i CZUJĘ, że naturalne kosmetyki działają u mnie lepiej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. takie kosmetyki ma chyba każdy.. a to dodatek do zakupów, a to prezent nietrafiony.. zawsze się coś znajdzie. Ja staram się jednak unikać zabawy w boxy z kosmetykami. Jeśli co miesiąc trafi się w takim pudełki jeden taki produkt to pod koniec roku zostanę z 12.. a szansa na to, że wszystko zużyję i będę zadowolona są raczej nikłe. Zdecydowanie wole zrobić porządny przegląd i analizę składu i kupić to na co ma największy potencjał być moim ulubieńcem.. chociaż i z tym bywa różnie :-D

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedyś często używałam kulek nivea, teraz wolę ziajkę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja lubię te dezodoranty z Nivei i używam ich już od lat.

    OdpowiedzUsuń
  12. A moja mama bardzo lubi ten podkład i pięknie wygląda na jej skórze :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Szczerze mówiąc, też bym tego nie kupiła :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja w najbliższym czasie będę testowała antyprespirant z NIVEA - jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam niestety kilka bubli. Jednym z nich jest zmywacz Donegal, który akurat dzisiaj pokazałam na blogu. Nie lubię też żeli pod oczy Ziaji czy płynu Facelle. Uczuliły mnie te produkty.

    OdpowiedzUsuń
  16. Też bym raczej tych produktów nie kupiła.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zastanawiam się czego bym nie kupiła... myślę, że tuszu do rzęs, który bardzo trudno się zmywa. Mam delikatne rzęsy, nie chcę ich męczyć;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog