Hypoalergiczny Balsam do ciała Łagodzenie , Biały Jeleń

Tydzień rozpoczęłam od recenzji balsamu do ciała i tydzień zakończę następną recenzja . Jesienne  długie wieczory chyba sprzyjają ogólnej pielęgnacji . Przyjemnie brać  długą kąpiel a po  kąpieli -  koniecznie balsam . Nasze  kobiece rytuały są  jeszcze przyjemniejsze, gdy produkty naprawdę działają .
Dziś napiszę o Hypoalergicznym  Balsamie Biały Jeleń ,  Łagodzenie ,  do skóry wrażliwej .


Informacje na opakowaniu oraz skład :




Jak widzimy skład jest niezbyt długi i raczej prosty . Wysoko jest  olej ze słodkich migdałów .
 Znajdziemy także  substancje łagodzące takie jak kwas bosweliowy czy pantenol .
 Formuła bez  alergenów , parabenów , silikonów  i barwników . 
Konserwowany m.in. Phenoxyethanolem (konserwant półsyntetyczny).


Kwas bosweliowy należy do jednych z najbardziej skutecznych substancji przeciwzapalnych . Jego działanie porównywalne jest do niesterydowych leków przeciwzapalnych, z tą różnicą, że jest on pochodzenia naturalnego i nie wykazuje działań ubocznych  . Stosowany jest m.in. w łuszczycy czy nadmiernym rogowaceniu ujść gruczołów łojowych . Skutecznie łagodzi nadmierne rogowacenie . 

Balsam znajduje się w miękkiej i wygodnej w dozowaniu tubce. Z pewnością łatwo będzie można ją przeciąć aby wydobyć resztki balsamu pod koniec . Pojemność typowa jak na balsam czyli 200 ml . Balsam jest bardzo wydajny , do jednorazowej aplikacji starcza nie wielka jego ilość . 


Konsystencja jest lekka ale nie lejąca . Przy rozcieraniu zupełnie nie kłopotliwa , balsam wchłania się szybko i bez pozostawienia tłustej czy klejącej warstwy.   Daje za to wrażenie aksamitnej i miękkiej skóry . 
Zapach według mnie kojarzy się z kosmetykami aptecznymi , nie jest ani kwiatowy ani owocowy , taki neutralny.  Wolałabym jednak jakiś bardziej konkretny zapach lub całkowity jego brak . 


Jak balsam sprawdził się u mnie ? Produkt zazwyczaj stosuje po kąpieli,  wieczory coraz chłodniejsze  i lubię wylegiwać się długo w wannie z gorącą wodą , to niestety nie jest do końca dobre dla skóry a Balsam Łagodzenie pozwolił mi prawie od razu  zlikwidować to nie przyjemne uczucie napięcia i złagodził zaczerwienienia .  Okazał się bardzo przydatny po depilacji , często borykałam się z czerwonymi krostkami i swędzeniem po goleniu maszynką elektryczną , teraz są one tylko nie miłym wspomnieniem . Skóra jest o wiele gładsza , poznikały grudki i krostki i to w zaledwie w  nie cały miesiąc . Zresztą, aby przekonać się, że Balsam naprawdę działa nie trzeba tak długiego stosowania bo efekty widać nawet po jednej  aplikacji . Przykładem : skóra na kolanach , zazwyczaj sucha i pomarszczona , znika zaraz po wtarciu balsamu .  
Nie wiem jak Wy ale ja lubię o siebie dbać i staram się wcierać balsamy regularnie i może dlatego tak jestem zadowolona z tego produktu , nawet brak ładnego zapachu przekonuje mnie do stosowania . 
Jeszcze jedna kwestia przyszła mi na myśl, a mianowicie noszenie coraz cieplejszych obrań , różne mieszanki poliestrów czasem działają na skórę  negatywnie ponieważ dają ujemne ładunki elektrostatyczne czyli jednym słowem się elektryzują i od kiedy stosuje Balsam Biały jeleń zauważyłam, że nie są one już tak uciążliwe , skóra stała się faktycznie odporniejsza na  warunki zewnętrzne .


PLUS/MINUS 
+ łagodzi podrażnienia
+ zaczerwienienia i krostki znikają 
+ uodparnia na warunki zewnętrzne
+ lekki i szybko wchłaniający się 
+ skutecznie nawilża  i zabezpiecza 
+ wygodne opakowanie 
+ niska cena  (ok 12 zł)
- zapach mógł by być bardziej konkretny 
+ dobra dostępność

    
Dziękuje za możliwość testowania produktu :
https://www.bialyjelen.pl/
https://www.pollena.com.pl/

Komentarze

  1. nie wiedzialam ze maja takie cos:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja również. Jestem w szoku i w dodatku ten skład taki przyjemny :)

      Usuń
  2. Zaciekawiłaś mnie balsamem :) Jeśli go gdzieś zobaczę, na pewno kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię kosmetyki z Białego Jelenia i już niedługo będę miała okazję przetestować ich nowy produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się ten fakt, że nasze polskie produkty są coraz lepsze :)
    W ramach wsparcia naszych polskich firm może i ja się na niego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy jakoś nie spotkałam...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam, z tej firmy mam tylko żel do mycia twarzy i sprawdza się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zaczęłam używać, kupiłam bo jestem w ciąży, skóra się naciąga, do tego zima, kaloryfery, wszystko mnie swędziało. IDEALNY KOSMETYK. Jeszcze nigdy nie byłam tak zadowolona, nic mnie nie swędzi, skóra już się nie łuszczy. POLECAM.

    OdpowiedzUsuń
  8. Balsam do ciała z serii Biały Jeleń udało mi się kupić w sklepie medycznym. Ufałam tej serii bo jest ponoć hypoalergiczna. Jest ponoć bez alergenów , parabenów , silikonów i barwników, co jest dla mnie najistotniejsze. Jednak moje wątpliwości budzi jeden składnik - Phenoxyethanol - Niestety, substancja ta nie jest na tyle bezpieczna, na ile wskazuje szereg jej dobroczynnych innych działań. Fenoksyetanol należy bowiem do substancji alergennych, czyli tzw. alergenów. Są to składniki, które mogą wywoływać uczulenie na skórze oraz reakcje alergiczne, np. wyprysk kontaktowy. Fenoksyetanol nie jest również zalecany dla dzieci oraz kobiet w ciąży !!!! phenoxyethanol może wchłaniać się przez skórę, a następnie przenikać do krwiobiegu, a także to, że substancja ta nie została w pełni przebadana. specjaliści z dziedziny kosmetologii i zdrowia skóry jednoznacznie twierdzą, że nie są one wystarczające i nie jest ich zbyt dużo, aby mogły w pełni uzupełnić naszą niewiedzę i rozwiać wątpliwości odnośnie do tego składnika. Jest on stosowany jako zamiennik parabenów. Niektóre kraje już wycofały z obrotu tę substancję ( Japonia) więc czemu stosuje się go w naszych rodzimych produktach hypoalergicznych???? W kosmetyku gotowym stężenie składnika nie może przekroczyć 1%, jednak naukowcy i chemicy uważają, że nie powinien przekroczyć 0,4 %. Badania naukowe wykazały drażniące działanie na skórę i błony śluzowe, Stwierdzono, że składnik wykazuje szkodliwe działanie na mózg oraz układ nerwowy (problem głównie dotyczy płodu stąd ostrzeżenie dotyczące stosowania w ciąży). fenoksyetanol może powodować wady rozwojowe u dziecka w łonie matki, podczas karmienia przenikać do mleka i również działać neurotoksycznie. Co ciekawe działanie takie obserwowano nie tylko w sytuacji połknięcia, wdychania, ale też przy wchłanianiu bezpośrednio przez skórę nawet w znikomych stężeniach !!!!! Francuska Agencja Bezpieczeństwa Lekarstw i Produktów Higieny zasugerowała by dopuszczalne stężenie zmniejszyć do 0,4%, zakazała też stosowania składnika u dzieci do 3 roku życia. Bardzo intryguje mnie fakt, że w niektórych produktach radzą sobie bez fenoksyetanolu, a w innych nie. Phenoxyethanol – „lubiany” przez producentów konserwant, niestety znajduje się często także w kosmetykach naturalnych i hypoalergicznych, i bezpieczne i które podkreślają że w składzie nie ma parabenów. Czy to dobrze że Phenoxyethanol zastąpił parabeny ? z jednej strony dobrze, bo jest to związek konserwujący średniego ryzyka, a z drugiej strony czy możemy czuć się bezpiecznie okłamywani ? Osobiście odradzam stosowania ich w czasie ciąży i karmienia piersią. Ja stosuję go dość krótko, bo dopiero od tygodnia, ale zastanawiam się czy go nie odstawić i powrócić do poprzednich metod nawilżania, miękka woda iolej kokosowy tłoczony na zimno nierafinowany. Dotychczas to mi służyło, ale pokusiłam się na tańszy produkt z racji finansowych ( czyli balsam do ciała Biały Jeleń) Kremy można jeszcze zastapić olejkami. Rozumiem, że kosmetyki muszą mieć konserwanty - inaczej zbyt długo na półce nie postoją. Ale wybór należy do nas samych. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję że przynajmniej mamy karmiące i kobiety w ciąży po te kosmetyki nie sięgną.




    Wolała bym jednak aby kosmetyki hypoalergiczne były też bez zapachowe, fakt że nuta zapachowa w balsamie jest bardzo delikatna, ale mam mocno wyczulony zmysł węchu i nawet taki delikatny zapach mi trochę przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog