Eco cosmetics, Krem na słońce faktor SPF 30, moje spostrzeżenia

Dziś moje wrażenia po 2 tygodniach stosowania kremu z filtrami mineralnymi Eco cosmetics SPF 30.  Nie ma sensu dłużej zwlekać z recenzją,  krem jest ciężki,  prawdopodobnie gdy zrobi się cieplej będę musiała odstawić i kupić inny lżejszy (którego nadal szukam).
Początkowo nawet myślałam, że nie dam rady go stosować z powodu mojego osobistego uprzedzenia do filtrów, większość powodowała zapychanie oraz wysyp nieprzyjaciół. Jednak od dłuższego czasu stosuje na noc kremy z kwasami i w końcu wzięłam się za ochronę przeciwsłoneczną. Nie ma co się łudzić, że słońca tam nie ma za chmurkami, dni coraz  dłuższe a nasłonecznienie będzie coraz mocniejsze.  Jestem po 30-tce a zmarszczki tylko czyhają aby się ujawnić. 


Zapraszam po szczegóły Eco cosmetics krem na słońce z faktorem 30 :

Informacje na kartonowym pudełku:

Skład:

Certyfikaty, oznaczenia i inne :

Konsystencja, kolor:
Wada podstawowa, jak w wielu kremach z ochroną UV to  konsystencja -  ciężka, tępa do roztarcia. Jest i spore bielenie, gdyż krem oparty jest na filtrach mineralnych.  Krem długo się wchłania i pozostawia na skórze uczucie tłustości, po paru minutach bielenie trochę zanika. Mimo  wad  po ok. 2 tygodniach stosowania nie zauważyłam aby zapychał czy powodował jakieś podrażnienia .
 Do konsystencji można się przyzwyczaić, potrzebna odrobina silnej woli (makijaż należy wykonać około pół godziny od aplikacji filtra)  i spora ilość dobrego pudru ( używam Lavery)  plus bibułki matujące w ciągu dnia i spokojnie można przeżyć dzień z ochroną na buźce.  Fakt że słońce już nie ma tak negatywnego wpływu na moją cerę zdecydowanie przeważa aby pokonać pierwsze  trudności i stosować krem codziennie. 

Jeśli już przezwyciężyć pierwsze trudności, krem Eco cosmetics wydaje się całkiem przyjemny, jak to mówią do najgorszych rzeczy można się przyzwyczaić a pogoda zimowa całkiem sprzyja stosowaniu tak ciężkich kosmetyków. Mamy ochronę przed mrozem i wiatrem jednocześnie.  Tym samym jest ochrona naczynek i wrażliwych miejsc na twarzy.  Krem nakładany na usta znakomicie je chroni przed spierzchnięciem i wysychaniem. Będzie  też przydatny do ochrony skóry dłoni przed słońcem , gdy już zrobi się cieplej i trzeba będzie zdjąć rękawiczki. 

Nie mogę też przyczepić się do zapachu, który bardzo mi się spodobał: jest bardzo naturalny, świeży, przypomina mi cytrynę i świeżo skoszoną łąkę. Wyczuwam go na skórze nawet 2- 3 h po aplikacji.
Właściwości pielęgnacyjne: Krem jest tak bogaty, że nie potrzeba już kremu na dzień. Skład zapewnia skórze sporą dawkę nawilżenia, nie czuję przesuszenia jak w przypadku innych kremów z filtrami. Spokojnie mogę położyć go pod oczy, nie migruje do spojówek i nie szczypie - dla mnie to spora zaleta bo dotychczas stosowane filtry chemiczne zazwyczaj podrażniały te okolice i skutecznie zniechęcały do stosowania ochrony UV.  A jak sens ma nie chronienie najbardziej wrażliwych i narażonych na UV miejsc ?

Po 2 tygodniach stosowania nie napiszę wiele więcej o jego działaniu. Myślę, że gdyby było lato lub chociaż bym wyjechała w góry to bardziej mogłabym się przekonać o tej  ochronie przed słońcem.
 Ważne, nie spowodował zanieczyszczenia mojej cery oraz nie podrażnił naczynek, czyli okazał się neutralny wobec podstawowych problemów.  Za to ukoił i nawilżył cerę przesuszoną zimową aurą.  Z każdym dniem cera wygląda lepiej , widzę to zwłaszcza przy wieczornym makijażu , że jest lepiej napięta i jędrna. Myślę, że dotychczas nie doceniałam tego, że dobry krem ochronny z filtrami fizycznymi może zdziałać wiele dobrego. 

Do nie wątpliwych zalet kremu Eco cosmetics należy naturalny  skład oraz posiadane certyfikaty, które gwarantują bezpieczeństwo stosowania.  Nie muszę się martwić o to, że jakiś filtr chemiczny skumuluje mi się w organizmie i spowoduje zaburzenia hormonalne, a niestety wiele osób ignoruje  ten fakt. Tak popularny Ethylhexyl Methoxycinnamate, który po wielu latach może doprowadzić organizm do ruiny. Wiele osób machnie ręką, cóż każdy ma wybór jak rządzić swoim ciałem. 

 Jak dla mnie zalety Kremu Eco cosmetics  zdecydowanie  przeważyły nad wadami  i krem polecam z czystym sumieniem.  Oczywiście na wiosnę jednak może być za ciężki, niestety jak na razie poszukiwania filtru idealnego nadal trwają. W  końcu  na tym polega cała ta zabawa z szukaniem kosmetyków. Ważne to dokonywać dobrych wyborów już od samego początku. 

Za tubkę 75 ml zapłaciłam ok 55 zł na allegro. Krem ma sporą wydajność, a zużyć go trzeba w 6 miesięcy po otwarciu. 

Jak u Was ze stosowaniem ochrony przeciwsłonecznej  w zimie ? 

Komentarze

  1. Vichy matujący ma całkiem fajną konsystencje :) no tyle że nie jest Eco ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. troszkę drogi ale chyba wart uwagi ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 55 zł za 75 ml kremu z filtrem to nie jest dużo , znam o wiele droższe filtry apteczne napakowane chemią że aż strach

      Usuń
  3. Ja ciągle szukam idealnego kremu na słońce. Myślę, że na mojej tłustej cerze się nie sprawdzi zwłaszcza w lecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na lato niestety się nie nada, nawet nie ronię sobie złudzeń żadnych

      Usuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog