Mineralne cienie Lily Lolo: Sicky Toffee, Vanilla Shimmer, Soft Brown


Rewolucja w moim makijażu trwa na dobre. Z przyjemnością sięgam po kosmetyki Mineralne Lily Lolo. Makijaż, który wykonuje jest trwały, nie podrażnia wrażliwej skóry i oczu.  Cienie są bardzo wydajne i łatwe w aplikacji.

Co pisze producent o cieniach Lily Lolo:

"Mineralne cienie do powiek są naturalnymi kosmetykami o sypkiej konsystencji, zawierające kolorowy pigment, który zapewni Ci długotrwały efekt.


Kilka cennych rad, jak aplikować mineralne cienie znajdziecie na stronie Costasy.


Cienie Lily Lolo w formie sypkiej dostępne są w wygodnych i higienicznych słoiczkach z zamykanym sitkiem, o podobnej funkcji, jak podkład, tyle że w mniejszej pojemności. Jednak ich wydajność i tak oceniam bardzo wysoko. Nawet przy częstym stosowaniu jednego cienia dzień w dzień, starczy on na bardzo długi czas. Myślę, że warto zainwestować w takie porządne cienie, tym bardziej że mamy całkowitą gwarancję składu.



Opis odcieni w/g producenta:

"Sticky Toffee: Połyskujący, jasnobeżowy cień do powiek. Ten neutralny odcień brązu podkreśli Twój naturalny wygląd.

Vanilla Shimmer: Subtelny, delikatnie połyskujący, beżowo-różowy cień, świetnie sprawdza się jako cień bazowy. Idealny do makijażu dziennego, odpowiedni do wszystkich typów karnacji.

Soft Brown: Delikatny, matowy, brązowy cień do powiek w subtelnym, różanym kolorycie. Ten delikatnie brązowy cień jest niezastąpiony do stworzenia naturalnego i niemal niewidocznego makijażu."



Składy poszczególnych cieni dostępne na opakowaniu:



Swatche, pierwsze foto z bazą pod cienie, następne z bazą z kremu BB. Na nawilżoną skórę cienie aplikują się przyjemnie.

Kolory:
Soft Brown
Vanilla Shimmer
Sticky Tofee






Soft Brown to jasny, matowy odcień brązu. W zależności od padającego światła ma takie mikro-drobinki rozświetlające. Z tych trzech cieni ten jest najbardziej suchy, mimo to nie osypuje się z pędzelka, dobrze przylega do powieki. Trzeba go nałożyć kilka warstw, jeśli nie mamy bazy podbijającej kolor. Cień ten jest idealny do makijażu neutralnego. Z moją karnacją jest prawie nie widoczny, ładnie wyrównuje koloryt powieki, leciutko ją przyciemniając. Może stanowić bazę dla innych cieni. Zdecydowanie najmniej go lubię (ze względy na to, że jest matowy). Myślę, że do jasnych karnacji sprawdzi się o wiele lepiej. Patrząc na ten odcień brązu, widzę, że byłby on też idealny jako delikatny róż, bronzer na policzki - warto wypróbować tą opcje.




Vanilla Shimmer, perłowy jaśniutki, zimny beż - idealny jako cień bazowy do makijażu dziennego. Perłowe wykończenie nie jest tandetne, a subtelne. Daje efekt delikatnej poświaty i rozświetlenia powieki. Cień jest bardziej kremowy i dobrze przylega do skóry. Wiele osób może go polubić, ze względy na jego wielofunkcyjność: Nadaje się do rozjaśnienia kącika oka i łuku brwiowego. Baza pod czarną kreskę, wzdłuż górnej linii rzęs (utrwala kredkę do oczu i ta nie rozmazuje się). Cień także może służyć na kości policzkowe do rozświetlenia, zapewnia świeży wygląd. Z moją ciemniejszą cerą ładnie współpracuje, do jasnych również będzie ok. Tym cieniem na pewno nie zrobicie sobie krzywdy.


Sticky Toffe, zdecydowany ulubieniec z całej trójki. Takie złotawo- beżowe, jasne brązy kocham od dawna. Miałam parę podobnych kolorów znanych marek drogeryjnych, niestety po pewnym czasie oczy mi od nich łzawiły. Fajnie, że udało mi się znaleźć coś w minerałach. Super jest to, że ten cień jest wielowymiarowy, w zależności od padającego światła, widać to na swatchach. Ten cień starcza mi jako jedyny na całą powiekę, gdyż mistrzem makijaży nie jestem i w cieniowania też się nie bawię. Chętnie użyłabym go też na większą okazję. Cień prosty w obsłudze, lekko kremowy, nie osypuje się. W małej ilości można użyć go też do podkreślenia kości policzkowych.


W moim odczuciu wszystkie cienie, które tu pokazałam wymagają bazy na powieki (Lily Lolo ma świetną bazę, pisałam o niej już na blogu ). Bez bazy kolory robią się mdłe i tracą na nasyceniu. Stają się też mniej trwałe. Jeśli nie mamy typowej bazy na powieki, starczy krem nawilżający stosowany na okolice oczu, położony na powieki nawilży naskórek, a cienie łatwiej się aplikują. W przypadku tłustych powiek dobrze jest zaaplikować na skórę puder matujący.


Największym plusem tych cieni jest brak podrażnień oraz dobra współpraca z resztą makijażu.
Mineralne cienie do powiek Lily Lolo dostępne są m.in. w sklepie Costasy.pl.


Komentarze

  1. Uwielbiam takie delikatne pyłki :)) Najbardziej lubię je w kąciku wewnętrznym oka :) Pięknie podkreśla i ożywia spojrzenie :) Do tego oczy są większe :)
    Obserwuuuje!! :* Zapraszam do mnie :) Mam nadzieje ze moj blog spodoba Ci sie tak jak mi Twój i dodasz mnie do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne. Ja czekam na ich puder mineralny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje kolory, bo lubię wszelakie brązy, szarości itd. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odcienie śliczne :). Znam ich cienie, mam 2 inne, ale te wpadły mi w oko teraz :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię takie kolory ,super się prezentują;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładne odcienie, idealne do delikatnego, naturalnego makijażu:)

    xyzqui.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne, nigdy nie miałam nic z Lily lolo. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. kolory wyglądają pięknie. Lubię ich produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie zamówiłam swój pierwszy cień z Lily Lolo i już się nie mogę doczekać kiedy do mnie dotrze :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolory bardzo mi się podobają. Sama najczęściej właśnie takie wybieram w sowim codziennym makijażu. Fajnie, że baza wydobywa ich głębie i przedłuża ich trwałość bo to chyba trwałości boimy się najbardziej w przypadku produktów mineralnych.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne kolory :) nie używałam jeszcze cieni mineralnych.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja używam tylko beżowych cieni. Z chęcią skusiłabym sie na jakieś mineralne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Odcienie są bardzo delikatne, ale mają swój urok :) Sypkich cieni LL nie miałam jeszcze okazji wypróbować, ale ich paleta cieni prasowanych jest świetna do dziennego, subtelnego makijażu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ładne, świetliste te cienie! Ja z Lily Lolo mam ciemniejszy złotawy brąz, Soul Sister i niesamowity duochrom, Chocolate Fudge Cake - fiolet który po roztarciu robi się ciepłą czekoladką! Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  15. Marzą mi się kosmetyki z tej firmy :) Najbardziej jakiś dobry PUDER :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne kolorki, bardzo naturalne- a ja jeśli już to tylko takich używam:) Ale zazwyczaj rezygnuję z cieni:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog