Wieczorna pielęgnacja: demakijaż i oczyszczanie


Czas tak szybko biegnie i chciałbym zdążyć z zaległymi recenzjami do końca roku. Dlatego dzisiaj zapraszam na zbiór mini-recenzji z kosmetykami, których używam codziennie do demakijażu i oczyszczania twarzy. Jeśli chodzi o pielęgnację, to nie zmieniło się wiele.



  • Rosadia Mleczko do demakijażu. Olejek z pestek dzikiej róży, Olejek z drzewa różanego. Olejek lawendowy. Zapach Mleczka jest olejowy, nie uciążliwy, a konsystencja lekka. Mleczko Rosadia to pierwszy etap w moim demakijażu. Stosuje go tylko do rozpuszczenia kremu CC, który ma wiele olejów w składzie. Mleczko również ma olejowy skład (czyli dobrze zmywa tłuste formuły), ale nie natłuszcza mocno. Taki produkt jest zbawienny na czas kiedy cera bardziej się przesusza. Mleczkiem źle się zmywa tusz z rzęs, dlatego że pozostaje mi mgła na oczach. Mimo wszystko nie zauważyłam podrażnienia spojówek. Tusz zostaje dobrze zmyty, więc jak nie macie problemów z bardziej tłustymi kosmetykami, to możecie spróbować. Do ochrony suchej podrażnionej cery jak znalazł. 
  • Rosadia Płyn Micelarny, Tonik/Mgiełka. Hydrolat z róży damasceńskiej, olejek geraniowy, panthenol. Recenzja płynu była już na blogu (TUTAJ), opisywałam go w październiku. Jednak dzisiaj chciałabym ją uzupełnić, ponieważ zaczęłam stosować płyn do zmywania tuszu z rzęs.  Wcześniej używałam go tylko w roli toniku i do porannego odświeżenia cery. I cóż mogę dodać, płyn dobrze radzi sobie z moim tuszem Lily Lolo, jak też dobrze zmywa krem CC. Nie rozumiem więc skąd o nim takie złe opinie?  Jak dla mnie to bardzo dobry płyn micelarny-tonik 2w1. Niedługo mi się skończy i wymienię go na coś innego. 


  • Duetus Żel Myjący do twarzy. Ekstrakt z nagietka, ekstrakt z lukrecji, kwas salicylowy i mlekowy. Dotychczas miałam do czynienia z żelami Sylveco (opinie: Tymiankowy Żel i Rumiankowy Żel), z których byłam raczej zadowolona, choć nie były to produkty bez wad. Dlaczego wspominam tamte produkty? Ponieważ Żel Duetus ma wiele wspólnych cech z nimi (oprócz oczywiście samego producenta Sylveco):  tak samo dobrze zmywa, nie wysusza, a nawet daje uczucie nawilżenia. Ma podobną, lekko śluzowatą konsystencję, wytwarza nie duże ilości piany. Różnica jest taka, że kompletnie nie szczypie w oczy, choć zawiera w składzie naturalne olejki eteryczne (zapach nie jest tak mocny jak w żelach Sylveco), a takich produktów nie powinno się stosować do demakijażu oczu. Mnie jednak udało się nim zmyć tusz z rzęs, oczywiście byłam ostrożna. Jeśli chodzi o twarz i stosowaną obecnie pielęgnację, w której dużo jest produktów opartych na olejach, to mam odczucia, że ten żel samodzielnie nie poradziłby sobie dobrze z doczyszczeniem. Jako dalszy punkt oczyszczania, po zmyciu buzi mleczkiem jest całkiem ok. Brak podrażnień cery to dla mnie kluczowa sprawa.  Żel również ogranicza powstawanie niedoskonałości. Używam go czasem do mycia pleców, gdy wyskoczy mi jakiś pryszcz. 
  • Duetus Tonik do twarzy. Ekstrakt z ziela pięciornika, kwas laktobionowy, olejek bergamotowy. Świetne uzupełnienie żelu, również bardzo delikatny dla cery. Nie zauważyłam, aby wybitnie regulował wydzielanie sebum, ale obecnie nie mam z tym dużych problemów. Dobrze domywa resztki zanieczyszczeń, nawilża, odświeża. Oczyszczam nim twarz także z rana, zbiera nocne zanieczyszczenia i przygotowuje do dalszej pielęgnacji. Raczej nie jest to produkt do złuszczania, także wrażliwe cery nie mają się czego obawiać. 
  • Sylveco Detoksykujące Mydło naturalne. Olejek z szałwii, korund, węgiel aktywny. Zapowiadało się na hit, a jak jest naprawdę?  Jest to w zasadzie produkt używany do ciała, w roli peelingu sprawdza się idealnie.  Złuszcza stwardniały naskórek na kolanach, łokciach, stopach. Na pewno nie polecam go do cery mocno wrażliwej, trzeba uważać z jego stosowaniem.  Czasem oczyszczam nim okolice brody i żuchwy, tam gdzie tworzą się podskórne grudki. Nie odważyłabym się go zastosować na policzki, nos, bo to dość mocny zdzierak. Ponadto mydło troszkę wysusza skórę i wskazane jest po nim zastosować dobry balsam, krem.  Dla fanów (fanek) korundowych peelingów akurat. 


Na zdjęciu znalazło się też Serum Duetus, które opisywałam TUTAJ. Serum okazało się nad wyraz wydajne, bo mam go już 3 miesiąc. Stosuje go tylko na okolice żuchwy, ostatnio jednak zauważyłam że gorzej działa.


Do pielęgnacji używam obecnie:

Krem Lily Lolo na noc - recenzja.
Serum Luvos - recenzja.
Krem pod oczy Fitomed - recenzja.


Komentarze

  1. To serum u mnie się nie sprawdziło. Nic nie robiło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo lubię ten płyn micelarny Rosadia. Jednak stosuję go jako mgiełkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie serie kosmetyków bardzo mnie ciekawią :) Ten żel z Dueus mógłby się u mnei sprawdzić

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusi mnie żel do twarzy i tonik Detus :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rosadia i Dueus to dla mnie zupełnie nowe marki

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię czytać takie posty
    są bardzo pomocne

    OdpowiedzUsuń
  7. faktycznie o płynie micelarnym również czytałam negatywne opinie
    sama nie używałam, więc nie mam zdania

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię Sylveco, zwłaszcza tonik od nich.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawi mnie marka Duetus. Może kiedyś coś wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram @retromama.blog

Copyright © Retromama.blog